17 maja 2022. W jednym z mieszkań w Mysłowicach w dzielnicy Wielka Skotnica doszło do tragedii.
W wyniku uduszenia zmarł dwulatek – Marek. Ustalenia prokuratury mówiły jasno, że przebywająca w mieszkaniu matka nie wezwała karetki, a jedynie – za pośrednictwem innych osób – skontaktowała się z przebywającym w pracy ojcem dziecka, którego poprosiła o pilny powrót do domu. Ze zgromadzonego w toku śledztwa materiału dowodowego wynika, iż do zgonu dziecka doszło w godzinach porannych. Oprócz pokrzywdzonego w mieszkaniu znajdowała się tylko matka dziecka oraz jego 4-letni brat.
Do domu przybywa ojciec dziecka. Po wejściu do mieszkania zawiadamia pogotowie ratunkowe. Mężczyzna, instruowany przez operatora, starał się reanimować syna w trakcie oczekiwania na przyjazd zespołu ratownictwa medycznego. Niestety, dziecko zmarło kilka godzin przed interwencją.
Po starannie przeprowadzonej sekcji zwłok wraz z materiałem dowodowym, okazało się, że zgon nie nastąpił z naturalnych przyczyn i zarzucone zostało kobiecie zabójstwo syna. Na podstawie całości badań pośmiertnych biegli stwierdzili, że śmierć chłopca została spowodowana „uduszeniem w mechanizmie zatkania otworów oddechowych i uniemożliwienia wentylacji płuc”. Dopiero po uzupełnieniu materiału dowodowego 31-letnia wówczas kobieta została zatrzymana. Jej drugi, czteroletni syn, został oddany pod opiekę rodziny zastępczej.
Materiały prasowe/fot. Magdalena Grabowska