W sierpniu 2023 roku weterynarz powiadomił policję o możliwości popełnienia przestępstwa. Pewien 24-latek przyjechał w nocy do lecznicy z dziesięciotygodniową kotką. Ta była w stanie agonalnym i wkrótce (mimo pomocy lekarza) zmarła.
— Już w początkowej fazie czynności było wiadomo, że mężczyzna w mieszkaniu miał rozpylić gaz pieprzowy, a gdy zwierzę traciło wyraźne siły do życia i było wychłodzone, związał jego kończyny taśma klejącą i ogrzewał świeczkami. Gdy trafiło do lecznicy, miało poparzone małżowiny uszne, powieki, nosek i przypalone wąsy, a jej futerko było poklejone woskiem – piszą mundurowi z Komendy Miejskiej Policji w Siemianowicach Śląskich.
Dzięki reakcji wspomnianego weterynarza 24-latkowi znęcanie się nad zwierzęciem nie uszło na sucho. Na początku roku Sąd Rejonowy w Siemianowicach Śląskich wydał wyrok w jego sprawie. Mężczyznę uznano winnym śmierci kota. Choć sąd mógł orzec w stosunku do oskarżonego nawet 3 lata pozbawienia wolności, zastosował inną karę. Musi zapłacić nie tylko 3 tysiące złotych grzywny, gdyż orzeczono także nawiązkę (4 tysiące złotych) na rzecz fundacji pomagającej zwierzętom. Zakazano mu także ich posiadania przez dwa lata.
— Dodatkowo oskarżony musi pokryć koszty oskarżyciela posiłkowego, którym była fundacja walcząca o prawa zwierząt w kwocie blisko 2500 złotych. Siemianowiczanin został obciążony kosztami związanymi z wydatkami poniesionymi w postępowaniu karnym – informują policjanci.
Materiały Prasowe