1:45
Śląskie granie i śpiewanie (N-napisy dla niesłyszących)
2:00
Przebojowa noc w TVT
4:40
Muzyka na Dobry Dzień
6:30
Muzyczne perełki - propozycje
7:20
Bobaski i Miś
7:30
7:42
7:43
Nie Tak - rozmowa z Krzysztofem Klimosz, prezesem KŚ
8:05
8:08
8:10
Program samorządowy
8:30
Gość Dnia
9:00
Rodzina Treflików
9:20
Bobaski i Miś
9:30
TV Okazje
11:00
Muzyka na Dobry Dzień
11:30
11:42
11:43
Nie Tak - rozmowa z Krzysztofem Klimosz, prezesem KŚ
12:05
12:08
12:10
Program samorządowy
12:30
TV Okazje
14:00
Lasy Państwowe (Audiodeskrypcja)
15:00
Muzyczne popołudnie
15:30
Muzyczne perełki - propozycje
16:30
16:42
16:43
Nie Tak-rozmowa z Wojciechem Saługa, Marszałkiem Województwa Śląskiego
17:05
17:08
17:10
Cztery Pory Lasu
17:30
Program rozrywkowy
18:30
18:42
18:43
Nie Tak-rozmowa z Wojciechem Saługa, Marszałkiem Województwa Śląskiego
19:05
19:08
19:10
Rodzina Treflików
19:30
Program samorządowy
20:00
Filmowy wieczór w TVT - Poprzednie życie
21:30
Encyklopedia Powstań Śląskich
21:50
Nie Tak-rozmowa z Wojciechem Saługa, Marszałkiem Województwa Śląskiego
22:10
Program samorządowy
22:30
Muzyczne perełki - propozycje
23:30
Śląskie granie i śpiewanie

„Nikt się nami nie interesuje. Nie mamy już siły”

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu zamknięto oddziały ortopedii i pulmonologii. Powodem potwierdzenie koronawirusa u pacjentów. Razem z chorymi na oddziałach zamknięto też personel medyczny i poddano go kwarantannie administracyjnej. Okazuje się, że od ubiegłego piątku medycy cały czas zajmują się chorymi. „Nikt nas nie zmienia. Jesteśmy na granicy wytrzymałości. To wieczny dyżur” – mówią.

W sobotę, 28 marca, w środku nocy personel bytomskiego szpitala otrzymał informację, że pacjentka, która przebywała w jednym z zamkniętych oddziałów jest zakażona koronawirusem. Chora kobieta została wywieziona z bytomskiej lecznicy w czwartek, 26 marca, w stanie ciężkim.

– „Dowiedzielśmy się, że pacjentka, która była wywożona od nas w czwartek jest dodatnia. I nie mieliśmy pojęcia co się dzieje. Nikt nie wiedział, co robić. Dyrektor zrzucał odpowiedzialność na ordynatora.” – mówi nam jeden z pracowników bytomskiego szpitala.

Zarówno oddział ortopedii, jak i pulmonologii są wyłączone z użytkowania. Na obu przebywali pacjenci, u których wykryto koronawirusa. Wszyscy, którzy mieli z nimi kontakt, cały personel i pacjenci, zostali objęci kwarantanną administracyjną. 17 osób, w tym 4 pielęgniarki, 3 lekarzy i 2 salowe, przez minimum tydzień będą przebywać na zamkniętych oddziałach. Nie oznacza to jednak, że personel szpitala, który miał kontakt z pacjentami zakażonymi koronawirusem, został odizolowany i czeka na wyniki badań laboratoryjnych.

 – „My cały czas jesteśmy w pracy. Tego nie można nazwać dyżurem. My nie mamy osobnej sali. Cały czas pracujemy.” – mówi personel Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.

Okazuje się, że nikt nie przejął pacjentów zamkniętych oddziałów bytomskiego szpitala. Nikt z personelu szpitala w pełnym zabezpieczeniu nie dogląda chorych. To personel  przebywający w kwarantannie adminisracyjnej w dalszym ciągu zajmuje się pacjentami. Zostajemy poinformowani, że to nie Dyrekcja, a osoby zarządzające musiały samodzielnie organizować środki ochrony indywidualnej.

– „Na stanie mieliśmy tylko 10 masek chirurgicznych i specjalistycznych. Dostaliśmy odgórny nakaz, żeby oszczędzać. Dopiero osoba zarządzająca załatwiała sprzęt ochronny po innych oddziałach. Nie dyrekcja. Dyrekcja nie robi nic! W dalszym ciągu nie mamy kombinezonów.” – informuje nas pracownik szpitala.

Z rozmowy z naszym rozmówcą wynika, że Dyrekcja bytomskiej lecznicy nie tylko nie zadbała o środki ochrony indywidualnej, ale również o wyżywienie pracowników.

– „Dopiero w poniedziałek dostaliśmy obiad szpitalny. A siedzimy tu od piątku. Szpital nie dba o nasze wyżywienie.” – dodaje nasz rozmówca.

Post z prośbą o przekazanie żywności dla osób zamkniętych w oddziałach pojawił się w sobotę, 29 marca, na profilu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego  nr 4 w Bytomiu na Facebooku.

Pracownicy bytomskiej placówki informują nas również, że próbki do badań laboratoryjnych na obecność koronawirusa zostały od nich pobrane w sobotę, 28 marca. W poniedziałek, 30 marca, personel zamknięty w kwarantannie administracyjnej otrzymał informację, że pobrane próbki… zostały zutylizowane.

– „Sanepid z Bytomia nie dał odpowiedzi odnośnie wyników laboratoryjnych. W rozmowie telefonicznej w poniedziałek, po wcześniejszych naciskach, otrzymaliśmy informację, że pobrane próbki do badań laboratoryjnych zostały zutylizowane. Nie wiemy czy jesteśmy zdrowi, czy zakażeni koronawirusem.” – mówią nam pracownicy bytomskiej placówki.

Jak się dowiedzieliśmy pobrane próbki dopiero dzisiaj „wyruszyły” do badań. Do tego czasu były przetrzymywane w szpitalnym laboratorium.

Czy w walce z koronawirusem panuje ogólny chaos? Z powyższej relacji wynika, że personel medyczny WSS nr 4 w Bytomiu, który miał kontakt z pacjentami zakażonymi koronawirusem, nie może liczyć na ekspresowe wyniki badań na obecność wirusa. Dlaczego nie jest izolowany od pacjentów w osobnych pomieszczeniach, gdzie może przechodzić kwarantannę administracyjną, do czasu uzyskania wyników laboratoryjnych? Dlaczego szpitale, w których potwierdzono przypadek zakażenia koronawirusem u pacjenta lub też osoby z personelu nie mają zapewnionego pełnego sprzętu ochronnego?

Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do Dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. Do sprawy będziemy wracać.