– Mimo całej tej trudnej sytuacji babcia ma się dobrze. Oczywiście jesteśmy razem w domu – przyznaje jej wnuk Adam Stachowski. Na dowód przesłał kilka zdjęć. A na nich pani Tekla – jak zwykle starannie uczesana, elegancko ubrana. W stylizacji nie zabrakło nawet korali. – Jak na jej wiek bardzo dobrze się trzyma. Coraz więcej jednak śpi, mniej je, musimy ją coraz częściej aktywizować. Ale na szczęście jest zdrowa! – wzdycha z ulgą pan Adam.
Pani Tekla od dawna nie opuszcza swojego gliwickiego domu, dlatego gdyby nie rodzina, nie dowiedziałaby się o epidemii koronawirusa, która dotknęła Polskę. – Babcia wtedy odpowiedziała: „O, to niebezpieczna zaraza. Ja przeżyłam kilka epidemii. A jako dziecko sama byłam chora na tyfus” – relacjonuje słowa 113-latki jej wnuk.
Jak się okazuje, wiekowa mieszkanka była świadkiem kilku epidemii, które w minionym stuleciu nawiedzały świat, Europę i nasz kraj. Jako dziecko cudem uniknęła śmierci, gdy zachorowała na tyfus.
– Zawsze pamiętam, a teraz szczególnie do mnie wracają jej słowa. Mianowicie jej lekarz, który ją wyciągnął z tej strasznej choroby, powiedział: „Tekluniu, jak przeżyłaś tą zarazę, to będziesz bardzo długo żyła”. No i miał rację – uśmiecha się Adam Stachowski. Mężczyzna wspomina także nie tak dawne przecież lata siedemdziesiąte. – Była wówczas epidemia żółtaczki. Pamiętam jak tata owijał klamki w drzwiach wejściowych bandażami nasączonymi denaturatem. Tak zresztą robiono w sklepach czy w blokach. Dzięki temu każdy, kto naciskał klamkę, dezynfekował sobie ręce. Nie było wówczas takich środków odkażających jak dzisiaj, wykorzystywano wówczas alkohol albo denaturat. Gdy przyszła kontrola z sanepidu, to stwierdzili, że tata doskonale wywiązał się z wymogów sanitarnych – opowiada wnuk 113-latki.
– Pani Tekla jest niesamowitym człowiekiem. Była świadkiem tylu przełomowych wydarzeń w naszych dziejach, o których czytamy jedynie w książkach do historii. Przeżyła dwie wojny światowe, uczestniczyła w defiladach z udziałem marszałka Piłsudskiego, była świadkiem kilku epidemii, a z jedną z nich wygrała walkę. Oby pozostawała w tak dobrym zdrowiu jak najdłużej. Pani Tekli i jej rodzinie należy się wielki szacunek – podsumowuje wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który co roku, w czerwcu, odwiedza z urodzinowymi życzeniami najstarszą mieszkankę nie tylko swojego rodzinnego miasta.
Źródło: Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach